Znów skorzystałam z przepisu Nigelli, chyba mam do niej słabość..
Kurczak miał bardzo wyrazisty smak, był miękki i wilgotny. Estragon, moje nowe, kulinarne odkrycie (w końcu lepiej późno niż wcale ;)), idealnie wkomponował się w całość. Na pewno poeksperymentuję jeszcze z tą przyprawą!
PRZEPIS (lekko zmodyfikowałam oryginał)
na 3 porcje
- oliwa czosnkowa: 4-5 łyżek oliwy z oliwek, 1 ząbek czosnku
- 1 duża cebula
- 1,5 łyżeczki otartego estragonu + trochę do posypania
- 3 połówki piersi z kurczaka
- 150ml białego wina
- 2/3 szklanki śmietanki kremówki 30%
- sól, pieprz kolorowy
Do kubka wlewam oliwę z oliwek, dodaję bardzo drobno posiekany lub starkowany ząbek czosnku i odstawiam na 10 minut. Po tym czasie odcedzam oliwę z czosnku (nie pozbywam się tych kawałków czosnku, gdyż później je wykorzystam), wlewam ją na patelnię i dobrze nagrzewam. Cebulę drobno siekam i wrzucam na patelnię, wsypuję estragon i podsmażam kilka minut.
Piersi z kurczaka oczyszczam ze zbędnego tłuszczu, doprawiam z dwóch stron solą i pieprzem oraz nacieram odcedzonymi kawałkami czosnku. Następnie układam kurczaka na patelni i smażę pod przykrywką na wolnym ogniu. Gdy jedna strona będzie usmażona, przewracam kurczaka na drugą stronę, wlewam wino i znów przykrywam pokrywką. W czasie smażenia od czasu do czasu polewam kurczaka "sosem" z patelni.
Porada: Aby kurczak nie wystygł i stał się jeszcze bardziej miękki, w czasie, gdy robimy sos, przekładam go na wcześniej wyłożony folią aluminiową talerz i dokładnie, szczelnie obwijam tworząc "paczuszkę".
Na patelnię wlewam śmietankę, doprawiam pieprzem i solą i przez kilka minut podgotowuję całość, aby się zredukowała.
Kurczaka odpakowuję z folii i przekładam jeszcze na kilka minut na patelnię.
Gotowego kurczaka wykładam na talerz, polewam sosem i posypuję odrobiną estragonu. Podaję z ryżem (u mnie pełnoziarnisty), ugotowaną fasolką (żółtą i zieloną) i z białym winem ;).
Bardzo tu u Ciebie smacznie - będę obserwować bloga! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńTeż kiedyś robiłam, tylko z indyka :-) Moja kolekcja Nigellowych książek powiększa się coraz bardziej, bo to chyba najlepiej wydane pieniądze ;-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%! Widzę, że mamy podobny gust ;)
UsuńNigella ma znakomite przepisy, warto z nich korzystać :) ten obiad jest tego przykładem - super danie! i świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpięknie podane a sama uważam, ze estragon jest u nas niedoceniany , tak mało z nim przepisów, a są wyjątkowe, odświętne - takie mam zdanie:)
OdpowiedzUsuń